na wernisaż Barbary Mączyńskiej

na wernisaż Anny na wernisażyk Beni, Rocha, Kingi

MONOTYPIA

Dla uczczenia daru niepowtarzalności
z okazji wystawy grafiki
Basi Mączyńskiej
w Filii 16 Krowoderskiej Biblioteki Publicznej
przy ul. Królowej Jadwigi 37 b w Krakowie

Po śnieżnobiałym skrawku życia
toczy się walec dni i nocy,
z kropelek potu i łez strużek
niepowtarzalny deseń tłoczy.

Życie się marszczy jak bibułka
i opowiada o ucisku,
o tym jak to w czterdziestym piątym
od nowa trzeba było…wszystko.

Odtwarza wzloty i zaloty,
i za upadki wini kłody;
z klepsydry - jeszcze świeżej - wnosi,
że krzyże nie wychodzą z mody.

Kamienne łoże Dekalogu
prostuje kręgosłupy drogi,
psalmy i mantry, i ekstazy -
znaczą we krwi ornament błogi.

Pod walcem doli i symboli
formuje się poemat nowy,
pisze się człowiek do człowieka
o tym, że jest – unikatowy.

07. 02, 2009



PARAMORALITET

albo
PARALITET

na okoliczność niebycia
na wernisażu wystawy grafiki
Basi Mączyńskiej
w dniu 05.02.2009 r. w Filii 16
Krowoderskiej Biblioteki Publicznej
przy ul. Królowej Jadwigi 37 b w Krakowie


Ze spokojem, metodycznie
szykowałem ciało… duszę:
- By się godnie oddać sztuce…
jeszcze się wykąpać muszę.

Jednak, kiedy to zrobiłem,
kiedy już wyszedłem z wanny,
i kiedy już ją wymyłem –
padłem przy niej, ciężko ranny.

A diagnoza? – postrzał w krzyże
podczas pleców prostowania.
– Kiedy z tego się wyliżę?
– Czy się złożę do śniadania?

Jutro przecież jest wernisaż:
wszystko niemal już dopięte,
goście, prasa, telewizja,
kwiaty dla Artystki ścięte…

Upłynęła noc koszmarna,
próbowałem kulkę wyjąć,
i prosiłem, i błagałem,
leżąc–klęcząc–nie śpiąc–wyjąc!

Próbowałem wstawać, żeby
– kiedy już nadejdzie pora –
przemieścić się do tikusia,
tikusiem
do Salwatora…

Ale w tym zmaganiu z czasem
moje szanse się rozwiały:
kilka kroków na godzinę
daje dystans raczej mały.

Jakiś morał by się przydał,
że – na przykład – zdrowy bywa,
ten kto garnie się do sztuki,
lecz się do niej nie umywa!

07. 02, 2009