SZYBKA BALLADA O STOMIKU

Stomik jest to taki ktoś,
któremu wycięli coś.
Wcześniej dali mu broszurki,
by się nie bał w brzuchu dziurki.

Siostra Wiola i Danuta,
oraz inne dobre duszki,
zwiastowały nowe życie,
a nie jakieś z wierzby gruszki.

„Wszak Fred Astair był stomikiem,
kiedy jak Korn Jiri pląsał,
a i Kobusz bez litości
ze swej stomii się natrząsał.

Argumenty podziałały,
pacjent dwa podpisy złożył,
kilka godzin był w odlocie,
po czym wrócił, znaczy – ożył.

I zaczęła się kariera –
bo zwolnili z pracy ‘dziada’,
więc pomyślał sobie Stomik,
że się nieźle zapowiada.

Wkrótce poznał tajemnicę,
której wcześniej nikt nie zdradził,
że bez kranu i zwieracza
na urynę nie poradzisz.

Doktor Tomasz go pociesza,
kiedy mu się z brzucha leje:
znaj przysłowie, gdy się leje
to się – Bracie – dobrze dzieje!

Z tym uczonym porzekadłem
oraz z workiem na płyn złoty,
poszedł więc ‘dziad’ lizać rany,
bo słaby był do roboty.

W głowie ‘dziada’ neon świeci,
że gdy minie pięciolatka
bez przerzutów i zawału,
będzie wnuk pamiętał dziadka.

A tymczasem prócz neonu,
w głowie dzwonić coś zaczyna,
próżno dziadek pyta: – kto tam,
skoro głucha jest przyczyna.

Łyka dziadek więc tabletki
na dźwięk górny oraz dęty,
konsumuje dusi-bóle,
kiedy życie idzie w pięty.

Stopa życia dziadkowego
jest po lewej stronie lepsza,
ta po prawej, do kolana
ma pretensje i się „wpieprza” .

Dziadek tego nie doczytał,
że te płytki oraz worki,
lubią często się odklejać,
że te worki, to potworki.

Częściej więc niż święty Jerzy,
musi się z potworem mierzyć,
a gdy wyjście się szykuje
dziadka lęk paraliżuje.

Już doświadczył bowiem tego,
jak się leje na całego,
jak się ciepło, mokro robi,
jak się czują – ‘urofobii’.

Trzeba mieć pod ręką warsztat
z stomijnymi precjozami
oraz kogoś kto potrafi
zapanować nad nerwami.

Wanna, prysznic w grę nie wchodzi,
musi dziadek gąbki użyć,
bo zmoczenie stomiosfery
pewne odklejenie wróży.

Więc kąpiele i pływanie,
trzeba zdrowym pozostawić,
i niestety też kucanie
może worka go pozbawić.

Więc się nie dziw Przyjacielu,
że dziadkowi brzuszek rośnie,
że mu z tym neonem w głowie
niekoniecznie jest radośnie.

Żeby coś zostało po nim,
siedzi dziadek przed ekranem
i wylewa szybkie rymy
bo Komisję ma nad ranem.

26. 04. 2013